W dzisiejszych czasach, gdy widzimy wyraźnie zagrożenia jakie niesie działalność człowieka dla naszej cywilizacji, jako konsumenci coraz bardziej świadomie i z należyta starannością podejmujemy decyzje o zakupie produktów. To nie jest łatwe, bo producenci i dystrybutorzy kuszą nas pięknymi opakowaniami, promocjami, programami lojalnościowymi, nachalnymi reklamami we wszystkich mediach.

Jednak wśród młodego, ale również starszego pokolenia kształtuje się dystans do konsumpcjonizmu, kreowana jest moda na „dawanie drugiego życia” produktom, które zachowały jeszcze swoje walory użytkowe, ale również wyróżnią się wśród otaczającej nas „masówki” – tj. tanich i słabej jakości produktów wytwarzanych często masowo bez poszanowania zasobów naturalnych i środowiska, a nawet z wykorzystaniem niewolniczej pracy dzieci.
Naturalnie – nie wszystkim produktom można dać „drugie życie”. Z racji swoich walorów użytkowych, konstrukcji i przeznaczenia niektóre z nich zużywają się i po pewnym czasie lądują w dolnej szufladzie, na dolnej półce, wykorzystujemy je rzadziej, i wreszcie mamy potrzebę zakupu nowego produktu.
Jest taki przedmiot w domu, który bierzemy do ręki kilka razy dziennie – idealny przykład bo dodatkowo jest to produkt użytkowy, który kupujemy kilkanaście razy w swoim życiu. A może nawet częściej.
Takim przedmiotem jest nóż stołowy, wielozadaniowy, śniadaniowy, do smarowania – po prostu kombajn – który nie powinien się bać konfrontacji z marchewką, kiwi, kiełbasą, chlebem, pomidorem, cebulą , jabłkiem…
W mojej szufladzie jarzyniak Victorinox jest najczęściej poszukiwanym przedmiotem, ponieważ nie znajduje tam dla siebie żadnej konkurencji. Mowa tu o Pikutku.
Nazwa Pikutek została wymyślona lata temu przez jednego z fanów marki Victorinox w Polsce. Dziś o tym produkcie na forach internetowych można przeczytać dużo pozytywnych recenzji, a w sklepach internetowych znajdziemy mnóstwo opinii opisujących jego trwałość i ostrość, kształt i walory użytkowe. W sklepach stacjonarnych, w których jest doradztwo jest on chętnie polecanym produktem bowiem wiadomo, że klient będzie zadowolony z zakupu i z pewnością wróci po następny produkt tej samej marki.
Piutek to nóż do warzyw Victorinox, który od dziesiątków lat produkowany jest w Szwajcarii w ilości ok. 70.000 sztuk dziennie i od wielu lat w Polsce króluje w swojej kategorii, pomimo wielu prób skopiowania go przez duże korporacje jak i nasze rodzime firmy.
Ten mały niepozorny nożyk o długości klingi ok. 11 cm jest zaledwie kombinacją dwóch materiałów składowych: głownia (mylnie nazywana pospolicie ostrzem) wykonana jest z nierdzewnej stali martenzytycznej, która posiada dopuszczenie do kontaktu z żywnością, oraz rękojeści z Polipropylenu (PP) o odporności na temperaturę do ok. 100 ⁰C.
Nóż ten idealnie nadaje się do mycia w zmywarce i nie traci przez to swoich właściwości użytkowych.
Pikutek obecnie oferowany jest przez Victorinox w kilku kolekcjach i łącznie w kilkunastu kolorach: Kolekcja Standard, ze staromodną rękojeścią jest w ofercie od wielu dziesięcioleci i jak plotki mówią wkrótce zostanie wycofana z oferty, kolekcja Swiss Classic – rękojeść jest bardziej ergonomiczna i chętnie kopiowana przez konkurencję, i wreszcie w najnowszej kolekcji szwajcarów – Swiss Modern. Pełna oferta prezentująca ten produkt w ok. 130 kombinacjach znajduje się na stronach Jarzyniaki Victorinox (swissknife.pl)
Pikutek ma falowane ostrze wykonane z wielką precyzją, które nadaje mu genialne właściwości tnące.
Ten rodzaj krawędzi tnącej wykorzystał później Victorinox w kilku topowych, produkowanych przez siebie legendarnych Scyzorykach Armii Szwajcarskiej, oraz nożach specjalnego przeznaczenia – np. nożu ratowniczym Rescue Tool https://www.swissknife.pl/scyzoryk-victorinox-0-8623-mwn-rescue-tool-z-etui-p-1156.html
W sklepie stacjonarnym raczej ciężko wypatrzyć Pikutka. Raczej niepozorny, nie wyróżnia się wśród konkurencji – zwykle oferowany jest bez dedykowanego opakowania. Zazwyczaj spotykany jest luzem w estetycznych firmowych pojemnikach oferujących wiele kolorów rękojeści do wyboru. Klinga oklejona jest tylko folią, która skutecznie zabezpiecza przed przypadkowym okaleczeniem. To bardzo minimalistyczna, ale jednocześnie przemyślana forma zgodna z filozofią producenta aby nie pakować tak małego produktu w duże objętościowe opakowanie z tworzyw, nie produkować śmieci i unikać generowania wysokiego śladu węglowy w trakcie transportu z fabryki do sklepu.
Pikutek u świadomego konsumenta już podczas decyzji zakupu zdobywa wysoka ocenę względu na przemyślaną formę zabezpieczenia klingi i brak zbędnego opakowania.
A co z ceną?
Generalnie można go kupić za ok. 20 PLN w sklepach stacjonarnych. W sklepie internetowym najstarszego dystrybutora w Polsce swissknife.pl cena kształtuje się na podobnym poziomie. Jeśli porównamy szwajcarskiego jarzyniaka z konkurencją, która tara się naśladować ten bestseler Victorinox, to mieści się on w środku stawki.
W sklepach są produkty podobne krajowych producentów za 10 PLN. Na regałach sklepowych można znaleźć identyczne jarzyniaki z Chin w opakowaniach z tworzywa i logotypem poważnego producenta europejskiego za ok. 37 PLN. Zważywszy na fakt, że nasz Pikutek jest rzeczywiście produkowany w kantonie Schwyz w Szwajcarii to jego cena jest zaskakująco niska.
Po zakupie czeka nas w domu trudne zadanie ściągnięcia folii z głowni. Dla nieuważnych osób i nie przyzwyczajonych do ostrych narzędzi Victorinox może to być spore zagrożenie. Nóż jest precyzyjnie naostrzony i bardzo ostry.
Po ściągnięciu folii zabezpieczającej na krwawiące rany naklejamy plasterek, a nóż ląduje w zmywarce. Po raz pierwszy doświadczamy osobiście i boleśnie jakości Victorinox i nasz przyjaciel zdobywa bardzo szybko poważanie i respekt.
Czysty i gotowy do użycia zaczyna być ostrożnie testowany podczas przygotowania i spożywania posiłków – ku zaskoczeniu bardzo szybko zaczyna być niezastąpiony do wielu czynności. Poszukujemy go w szufladzie, staje się w kuchni przedmiotem pożądanym wśród domowników. Zwykle bardzo szybko podejmujemy decyzję o zakupie kolejnego i kolejnego Pikutka do czasu, aż nasza szuflada nasyci się odpowiednią ilością tych jarzyniaków.
Z czasem odkrywamy też następną zaletę tego jarzyniaka – dzięki jego wysokiej ostrości, kształtowi ostrza i pewnemu chwytowi rękojeści wykorzystujemy mniej siły w trakcie pracy i możemy uzyskać wysoka precyzję, co prowadzi do zmniejszenia ilości odpadków przy obieraniu i krojeniu. Mniej obierek ląduje w śmieciach, a my przy wykorzystaniu naszego bohatera w minimalnym stopniu przyczyniamy się również do redukcji ilości marnowanej żywności w trakcie jej przygotowania.
Po roku, dwóch latach użytkowania nasz bohaterski jarzyniak dalej jest dalej zaskakująco ostry, a rękojeść nie odbarwia się ani nie zniekształca. W dalszym ciągu jest najchętniej używanym w rodzinie nożem i czujemy zawód jak akurat jest w zmywarce albo gdzieś się zapodział w kuchni. Zwykle taka rekomendacja Victorinox zachęca nas do zakupu innych produktów kuchennych tej marki.
Pomimo przesądu jaki panuje w naszym kraju odnoście obdarowywania nożami wpisujemy Pikutka Victorinox na listę prezentów, bowiem uznajemy że jest to niedrogi ale doskonały użytkowy podarunek dla mamy babci czy cioci.
Victorinox jest znanym producentem scyzoryków, które szczycą się wieczystą gwarancję. Te niespotykane na rynku warunki gwarancyjne firma przenosi również na swoje noże kuchenne, co świadczy o wielkiej pewności Victorinox w zakresie jakości produkowanych przez siebie produktów.
Kurt Wesper
Pikutek to zapewne hit sprzedazy Victorinox który chyba już wyprzedził legendarne scyzoryki tej marki.
Jest genialnie ostry i niesamowicie trwały. Wiem bo mam kilka w szufladzie.
Doczekał sie peanu na swój temat w tym artykule….